Bruksela / Różowa czekolada i pokaz mody
Brussels / Chocolate, or close encounters of the fourth kind and the fashion show
Podkład muzyczny (Background music): Black – „Wonderful Life”
Różowa czekolada: Bliskie spotkania czwartego smaku
Salon du Chocolat w Brukseli to święto wszystkich, którzy kochają czekoladę. Nie jestem wielką amatorką słodyczy, ale te najlepsze zawsze doceniam. Ponadto lubię niezwykłe wydarzenia, a do takich bez wątpienia należała gala otwierająca brukselskie targi, podczas której zorganizowano pokaz mody. Pokaz mody z czekolady.
To jednak nie wszystko. Goście gali jak pierwsi mogli doświadczyć bliskich spotkań czwartego smaku, czyli dowiedzieć się, czym jest różowa czekolada – nowy, po mlecznej, gorzkiej i białej, rodzaj zmysłowej rozpusty. Światowa premiera komercyjna (czyli produkt trafił do sprzedaży) robiła wrażenie, o czym możecie się przekonać, oglądając poniższy film z YouTube’owego cyklu „Akademia Dagmary„.
Różowa czekolada: Narodziny gwiazdy
Osiem dekad temu, marka Barry Callebaut uszczęśliwiła świat białą czekoladą. Teraz nadszedł czas na kolejną rewolucję, a raczej – ewolucję, ponieważ, jak to u Darwina, z biegiem czasu wykształcił się nowy gatunek. Różowa czekolada, nad którą pracowano 13 lat, powstała z ziaren kakaowca rubinowego. Specjaliści uparli się, by wyodrębnić smak oraz kolor, zachowując absolutnie czysty skład produktu, bez domieszek i barwników. Ergo: Ruby (bo tak brzmi nazwa nowego gatunku) wyłoniła się, jak Wenus z morskiej piany, całkowicie au naturel.
Prapremiera światowa miała miejsce we wrześniu 2017, na zamkniętym pokazie w Szanghaju, tam jednak rubin wśród czekolad cieszył oczy i podniebienia jedynie osób ze ścisłej branży. Resztę globu po prostu poinformowano, że nadchodzi nowe i różowe. W Brukseli, Ruby miała premierę komercyjną, co oznacza, że produkt trafił na rynek i każdy może doświadczyć wyżej wspomnianych bliskich spotkań czwartego smaku.
Jaki to smak? Skosztowałam i mogę go opisać jako lekko jagodowy, owocowy, nieco musujący, co przywiodło mi na myśl prosecco rosé. Przyjemny, odświeżający, delikatny.
Rynkowy debiut Ruby miał piękną oprawę, ponieważ gości Salon du Chocolat przy wejściu witali tancerze, ubrani oczywiście na różowo, rozpylający owocowy aromat i częstujący kawałkami czekolady z lśniących skrzynek w kształcie ziarna rubinowego kakaowca.

Moda z czekolady: Wysmakowane kreacje
Czekoladowa moda? A co to znaczy? Intrygowało mnie to od dawna, czyli od czasu, gdy po raz pierwszy zobaczyłam w telewizji taki pokaz, prawdopodobnie w rytm „Wonderful life”, ale nie chcę się tu wdawać w kombatanckie historie, bo kto by tam jeszcze pamiętał „Bliżej świata”…
Brukselski pokaz był okazją, by rozwikłać problem jadalnych kreacji. Przyjrzałam się uważnie i już wiem, że z czekolady są fragmenty ubrań, nie zaś całe zestawy. Suknie i płaszcze wyszywane pralinami, spódnice i zbroje z całych kawałków, gorset-bombonierka, maska – tak to wygląda i pozostawia wrażenie palimpsestu Willy’ego Wonki.
Czekolada i kakao: Wielka przygoda
Na ośmiu tysiącach metrów kwadratowych w kompleksie Tour et Taxis swoje możliwości pokazało ponad 130 ekspertów – producentów, kucharzy (ups! znaczy, szefów), cukierników, projektantów i innych specjalistów w tej jakże smakowitej branży.
Tematem tegorocznego Salon du Chocolat było hasło „Czekolada i kakao: Wielka Przygoda” („Chocolate & Cocoa: the Great Adventure”), co – prawie jak u Juliusza Verne’a – zapowiadało podróż dookoła świata, wprawdzie zredukowaną do dni czterech, nie zaś osiemdziesięciu, ale nie szkodzi, ponieważ wrażenia były podobne. Wystawcy pochodzili bowiem z całego globu, od Peru po Wietnam, a ich wyobraźnia nie znała granic.
Zobaczyłam więc ubrania z czekolady, zarówno na pokazie mody, jak i po nim, gdy dano mi z bliska obejrzeć czekoladowe zbroję oraz hełm, wykorzystane w show. Obejrzałam akcesoria dla fashionistek, czyli czekoladowe buty (coś dla mnie!!!) oraz imitującą czekoladę biżuterię. Różowa czekolada była wszechobecna, podobnie jak wszelkie wariacje na temat przewodni imprezy, na przykład słodkości z miodu i nugatu, różnego rodzaju bloki, pianki, marcepany, a nawet czekoladowe piwa.
Co więcej, z okazji nadchodzącej Wielkanocy, mistrzowie prowadzili warsztaty, podpisywali książki oraz pokazali dekoracje, wśród których znalazło się nawet jajko niby-Faberge, że o króliczkach nie wspomnę. Acha, nie zapominajmy o ośmiornicy, ale to chyba jakieś inne święto.


Różowa czekolada: Silna konkurencja
A teraz motyw osobisty. Gala otwarcia to dodatkowe atrakcje, dlatego na przykład dobrano mi słodką ozdobę do mojej torebki. Marcepanowa truskawka pasowała jak ulał, ale i tak ją zjadłam.
Ponadto dostałam od belgijskiego mistrza czekolady pralinę, prosto do rąk własnych, niezwykle dobrą, co podkreślam, i bardzo smaczną. Różowa czekolada była rewelacyjna, ale zdecydowanie miała silną konkurencję.



Różowa czekolada: Po co nam food design
Food design to okazja, by dosłownie spróbować wzornictwa. Na własną rękę poeksperymentować ze smakami, kolorami, aromatami, formami, a nawet, jak w przypadku pokazu mody, z zastosowaniem. Różowa czekolada to tylko przykład, ale za to jaki! W tej sytuacji, choć – jak już wspomniałam – chętniej sięgam po sól, jestem gotowa na ustępstwa, szczególnie na rzecz filozofii Think Pink. Smacznego!
Ukłony (czekoladowo-modowe), Dagmara
Zdjęcia / Pics: FORelements
MORE ON:
- YouTube – kanał „Akademia Dagmary” (kliknij w obrazek)
- Instagram – konto „dagmaraforelements” (kliknij w obrazek)
- Snapchat – konto „forelements.pl” (skanuj)