Potrzeba matką wynalazku, czyli Bloggers Zone wojuje i stylizuje w Gdańsku
Necessity is the mother of invention, or Bloggers Zone’s struggling and styling in Gdańsk
Podkład muzyczny (Background music): Gloria Gaynor – „I Will Survive”
Wyjaśnijmy to sobie od razu: Bloggers Zone to tylko taka nazwa oficjalna; nazwa prawdziwa i oddająca siłę napędową przedsięwzięcia to Dziewczyny Górą! (schodami, drzwiami i oknami), choć tego akurat w katalogu targów About Design nie wydrukowano.
———
Let’s get it straight at once: Bloggers Zone is just an official name; the real name describing the spirit of the event is Girls (interior and internal) Power! However, this particular piece of information hasn’t been featured in the About Design fair catalogue.
Nasz pobyt w Gdańsku, gdzie wespół w zespół sztuk pięć (ja, Ula z Interiors Design, Magda z Wnętrzarka, Kasia z klikinterior oraz Marta z Lost in Time) miałyśmy zrobić stylizacje, był wspaniałym czasem, ale i pouczającym. Dowiedziałyśmy się bowiem, że nie ma rzeczy niemożliwych; że materia nie zwycięży wnętrzarskiego ducha oraz że można urządzić przyjazne miejsce domowe za pomocą mebli biurowych. Oraz – co równie ważne – że nie brakuje życzliwych ludzi.
Bo początek zmagań nie był łatwy…
—
Our stay in Gdańsk – where we all five together (me, Ula of Interiors Design, Magda of Wnętrzarka, Kasia of klikinterior and Marta of Lost in Time) were to do our stylings – was wonderful , however also enlightening. Namely, we learnt that nothing is impossible; that the interior designer’s spirit is invincible toward the disobedient matter and that you can arrange a cozy and homy place with office furniture pieces. And – what’s equally important – that there is a lot of friendly people.
And the beginning was very far from easy…
Zdjęcie zrobiła i odpowiednio skomentowała Magda – Wnętrzarka. Lepiej bym tego nie ujęła 🙂 /// The picture was taken and properly commented by Magda-Wnętrzarka („And so it looked like when we arrived; we were supposed to use it in our stylings…”)
Pierwsza myśl? Pozwolę sobie zacytować początek piosenki z dzisiejszego podkładu muzycznego: „najpierw byłam przerażona, skamieniałam”… Potem zaczęła się jazda bez trzymanki (również odsyłam do teledysku, gdzie zobaczymy wirującą wrotkarkę) i wzajemne przekonywanie się, że damy radę („I will survive!”).
Aranżacje stworzyłyśmy wspólnie przy ogromnej pomocy wystawców, którzy na bieżąco dostarczali kolejne elementy, wykazując się naprawdę dużym poświęceniem. I tak na przykład przemiły pan z Jaga Trendy pojechał do odległego magazynu i przywiózł nam dodatkowe meble; Karolina z Craftoholic Shop pozwoliła ogołocić swoje stoisko z poduszek i bambaków (o tym za chwilę), Adam i Paweł z Pufa Design służyli nieustającym wsparciem wyposażeniowym i duchowym, zaś pan z huty szkła artystycznego Sabina bez wahania oddał nam serce (dosłownie), które przez wszystkie dni targowe biło na piersi białego szklanego stolika.
Taka sytuacja…
—
My first thought? Let me quote the beginning of the today’s background song: “First I was afraid, I was petrified…” Then we started the easy ride (once again, watch the video and the spinning roller skater) and convincing each other it would be all right (“I will survive!”).
We created a big common arrangement with a huge help from exhibitors, who continuously and dedicatedly provided us with more and more items from their own fair stands. Among them were: a very nice man from Jaga Trendy who went to a distant storage to bring us some more furniture pieces; Karolina from Craftoholic Shop who let us take from her place all pillows and the Bambaks (we’ll talk about it later); Adam and Paweł from Pufa Design who cheered us all the time spiritually and practically; a man from “Sabina” art glass factory who didn’t hesitate and gave us his heart (literally) which beat on a white breast of a glass table during all the fair’s days.
And so it was…
Wspaniałe krowie głowy od Paper Sculpture z życzliwym milczeniem przyglądały się temu szaleństwu, miotaninie, huśtawce nastrojów i walce o każdy szczegół, bo – jak wiemy – diabeł tam właśnie tkwi, a szatańskich pomysłów nie brakowało (jak na przykład położenie dywanu na lewą stronę, bo tak ładniej). Zresztą, nastrój zen budowała cudowna lampa-lotos (ommm… ommm… jestem lotosem na spokojnym jeziorze…) od chłopaków z Pufa Design.
—
The wonderful faux cow heads from Paper Sculpture looked down on us with friendly smiles on their faces; and we were running madly, having mood swings and fighting for every detail because – as we know – the devil sticks right there and is full of ideas like laying a rug downside up (“it’s better this way”). Moreover, the zen ambience was created by the amazing lotus-lamp (ohmmm… ohmmm… I’m a lotus flower on a peaceful lake…) delivered by guys from Pufa Design.
Kącik z jadalnią powstał dzięki meblom od Jaga Trendy oraz Stolików Szklanych (skąd, jak sama nazwa wskazuje, pochodziła część krzeseł) i dywanowi od Lobby Meble. Oświetlenie znów zapewniła Pufa oraz tekturowa rura, która wyglądała trochę jak wyrzutnia rakiet, ale nie szkodzi, bo po prostu podkreślała wystrzałowy charakter stylizacji.
—
The dining nook was created with items from Jaga Trendy and Stoliki Szklane (despite the company’s name, i.e. “Glass tables”, it provided us with chairs, as you could easily anticipate…) and with a rug from Lobby Meble. The light fixture came from Pufa again and hanged on a cartoon tube which slightly resembled a rocket propeller but it’s OK because it just brought out the blasting nature of our composition.
Wojowniczy nastrój jadalniany uspokoiła stylizacja w szarościach i miękkościach, oświetlona pozostającą w klimacie papierową, ręcznie robioną lampą z Mariidom.
W tej części widać najlepiej, że miałyśmy liczebną i siłową przewagę nad Karoliną z Craftoholic, która nie zdołała obronić się przed stoiskowym abordażem i prawie wszystkie poduszki wylądowały na Bloggers Zone. Potem dołączyły do nich bambaki, czyli poczciwe filcowe stworki o małych oczach, ale wielkich osobowościach.
O, a to właśnie są bambaki, jeszcze nie na Bloggers Zone, ale już gotowe do uprowadzenia.
LISTA DOBROCZYŃCÓW:
Pufa Design (lampy, pufa)
Craftoholic Shop, czyli Koty na Płoty (poduszki) oraz Bambaki (wiadomo)
Huta Szkła Artystycznego Sabina (kryształowe serce)
Stoliki Szklane (stoliki szklane oraz krzesła)
Jaga Trendy (stół, metalowe stoliki-kubiki, krzesła, kanapy, fotele)
Paper Sculpture (krowie głowy z papier-mâché)
Lobby Meble (dywany Carpets & More)
Marru (krzesło)
Mariidom (ręcznie robiona lampa z papieru)
Nie, to jeszcze nie koniec, to jeszcze nie wszystko. W kolejnym odcinku bowiem pokażę Wam miejsce, które udzieliło nam dachu nad głową, pożywienia oraz szumu fal jedynego w swoim rodzaju Bałtyku, który mogłyśmy podziwiać z tarasu w apartamencie na drugim piętrze sopockiej Zatoki Sztuki.
Więcej – już za chwileczkę, już za momencik 🙂
Ukłony (blogerskie i nadmorskie), Dagmara
—
Stay tuned 🙂
Best regards (like blogging & seaside), Dagmara
Zdjęcia / Pics: FORelements
Komentarzy 2
Komentarze są wyłączone.
😀 no uśmiałam się 😀 Tak właśnie było 🙂 Pozdrawiam ciepło, magda
Było trudno, ale dlatego kreatywnie i cudownie! Ja bawiłam się świetnie i również dołączam się do podziękować dla „darczyńców” 🙂