Nowy Jork śliczny jak z obrazka, czyli Dirty Harry, Czerwony Kapturek i gościnny jeleń
New York picturesque and pretty, or Dirty Harry, Red Riding Hood and a dininig deer
Podkład muzyczny (Background music): Gorillaz – „Clint Eastwood”
Z porządkiem w Nowym Jorku kojarzone są przede wszystkim dwie osoby: Rudolph Giuliani oraz Brudny Harry, a że Clint Eastwood jest przystojniejszy, na nim właśnie się skoncentrujemy. Stalowy wzrok znad Magnum .44 od lat mrozi krew w żyłach przestępców i zapiera dech w piersiach bezbronnych wobec jego uroku kobiet, do których należę i ja. Będzie dziś więc o Nowym Jorku, porządku i urodzie.
Wszystkie te wytyczne łączy w sobie penthouse zaprojektowany i zamieszkany przez Cecilię Dupire ze studia Cezign. Wnętrze jest eklektyczne i splata folk, kicz oraz klasykę. To bardzo ciekawy pomysł, tym bardziej, że mocne punkty kolorystyczne są podkreślone wszechobecną bielą ścian i większości mebli. Pewnie dlatego apartament ten od razu przywiódł mi na myśl komiks o Brudnym Harrym – już nie takim groźnym, ubranym w kolorowy garnitur, ale wciąż pilnującym ładu i porządku. Jak na grafice Dana Carmana, która nie pochodzi wprawdzie z tego mieszkania, ale jest bardzo w klimacie.
Z apartamentu rozciąga się obłędny widok na Manhattan. Penthouse ma piętro, na którym znajdują się sypialnie. Jest tu też ogromny taras. W salonie, połączonym z kuchnią, głównymi lokatorami są światło i powietrze. Tu nie ma ciężkich i dużych mebli, w tej kwestii właścicielka i jej mąż pozostali raczej oszczędni w formie, stawiając na klasykę designu.
Dzięki temu, odciążona przestrzeń wydaje się jeszcze większa, choć i tak jest spora. Dodatkowo, ściany z okien są umowną granicą między mieszkaniem a otoczeniem.
Absolutnie oczarowała mnie „Ostatnia Wieczerza”, przy której biesiadują leśne zwierzęta. Za chwilę dołączy do nich Czerwony Kapturek z sąsiedniego zdjęcia. Kicz? Być może. Ale bardzo uroczy i stylowy, eko i wild, a nawet pokrętnie sexy.
Taras to oaza, dzięki której można zapomnieć o mieście i jego zgiełku, zanurzając się w zieleni, kwiatach i słońcu. To miejsce jest wyspą, podobnie jak sam Manhattan; wyspą spokoju i relaksu, wdzięcznie wplecioną w miejską tkankę otaczających ją budynków.
Cecilia Dupire stworzyła sobie bajkę w środku szalonego życia Manhattanu. Jest to bajka, której morał jest bardzo optymistyczny: wystarczy iść swoją drogą, a dojdzie się do celu; miejsca, by usiąść wygodnie i marzyć pod czujnym okiem jeleni, Czerwonego Kapturka i Brudnego Harry’ego. Bardzo inspirujące.
Ukłony (dachowo-tarasowe), Dagmara
—
Best regards (like a roof and a terrace), Dagmara
Zdjęcia / Pics: Cezign
Komentarz 1
Komentarze są wyłączone.
absolutnie czarodziejskie miejsce! każde pomieszczenie i taras! naprawdę bosko!!!!