No cóż, że ze Szwecji, czyli o niezwykłym uroku stylu gustawiańskiego
Only Sweden has Swedish gooseberries, or on the unique charm of the Gustavian style
Podkład muzyczny: Stina Nordenstam – „Something Nice”
Gdy w liceum uczyłam się grać w brydża (bezskutecznie), dowiedzialam się, że słaby układ kart to szwedzka karta. Nie wiem dlaczego. Szwecja kojarzy się przecież raczej dobrze; no, może oprócz potopu i zgniłych śledzi surströmming. Tymczasem, podczas Euro to właśnie Szwedzi dostali szwedzką kartę i wrócili do domu po dramatycznym meczu. Polały się kibicowskie łzy, a zdziwieniu przegraną nie było końca. Ja jednak bym się tym tak nie przejmowała, pokuszę się nawet o parafrazę znanego językołamacza i spytam „No cóż, że DO Szwecji”?
W Szwecji bowiem pięknie się mieszka. I nie mówię tu ani o przyrodzie, ani o rozbuchanym systemie socjalnym, ale o stylu gustawiańskim, nieco mniej znanym niż styl skandynawski, który pewnie najczęściej kojarzony jest z krajami hiperborejskimi.
Styl gustawiański wziął nazwę od króla Gustawa III, panującego w czwartej ćwierci XVIII wieku. Monarcha po licznych podróżach do Francji uznał, że czas na neoklasycystyczne zmiany, zainspirowane wizytą w Wersalu u kolegi, króla Ludwika XVI. Szwedzki klasycyzm jednak ewoluował w swoją stronę – jest prostszy, skromniejszy, przyjaźniejszy. To taki pałac „po przejściach”. Mniej tu monarchy, więcej wiejskiej rezydencji. We współczesnej wersji królują pastele, shabby chic, materiały naturalne. Jest symetria, proste linie, pilastry, sztukaterie. Są też kryształowe żyrandole i meble z epoki, ale jakby podniszczone, shabby, bez bijących w oczy złoceń i zbędnych ozdób. Jeśli już takie się pojawią, nie wyróżniają się kolorem, a i tak je widać; to jakby dekoratorskie primus inter pares. I nie może pod żadnym pozorem zabraknąć zegara mora – smukłego i wysokiego jak kolumna, a jednak wnoszącego do pomieszczenia ciepło.
Styl gustawiański, choć ma pochodzenie królewskie, nie jest niedostępny i zimny. Pomieszczenia są jasne i przytulne. Tu – w wersji bardzo domowej, z tapicerką w kratkę.
thedecorologist.com
Ten salon świetnie pokazuje elastyczność stylu gustawiańskiego – współczesna kanapa współgra z „ludwikami”. Złocenia są pozbawione blasku, bo ten bije z okien.
housebeautiful.com
No tutaj mamy styl gustawiański w pełnej krasie. Nie zrażajmy się tym, że jest to wnętrze prawie pałacowe. Jeśli ktoś ma duży dom, może tak właśnie zaaranżować salon. Jeśli mieszkamy w bloku, wykorzystujmy pojedyncze meble, detale i kolor. Do ursynowskiego mieszkania nawet da radę wstawić zegar mora.
jmadesignnotes.com
Ten salon jest nieco mniejszy, ale wcale nie bardziej przytulny niż poprzedni. To właśnie tajemnica stylu gustawiańskiego – nawet wnętrza pałacowe wydają się ciepłymi, przyjaznymi pokojami. Widzicie tę przepiękną belkę sufitową?
rdujour.com
Przejdźmy się po gustawiańskich wnętrzach; zauważmy sztukaterie, shabby chic, światło, zegary…
theswedishfurniture.com
rdujour.com
thedecorologist.com
plumsiena.com
Właśnie, zegary mora. Ich nazwa wywodzi się od miasta, gdzie w XVIII wieku zostały po raz pierwszy wypuszczone w świat – Mora w szwedzkim regionie Dalarna.
indulgy.com
trendey.com
Styl gustawiański to nie tylko salony. To również sypialnie, gdzie można odpocząć od samego patrzenia.
homebunch.com
Łazienka. Ta na zdjęciu akurat jest ogromna, ale inspirująca. Jeśli w naszej nie zmieszczą się dwie szafki, to chociaż jedna. Jeśli nawet jedna nie, to chociaż lustro w ozdobnej ramie, stylizowana armatura, obrazki na ścianach…
swedishdekor.com
Kuchnia – serce domu, też może być królewska w wersji mini.
splendidwillow.com
whitelism.blogspot.com
Styl gustawiański świetnie pokazuje, że nie trzeba wiele, by urządzić sobie swój własny szwedzki Wersal na czwartym piętrze bloku. Ja – przyznaję – preferuję zdecydowane kolory, ogień Meksyku, ale tu moje serce podbiły wszechobecne światło i wysmakowany shabby chic, ta naturalna nonszalancja. A jeśli chodzi o szwedzkie inspiracje rodem z Wersalu, zdecydowanie stawiam na moją wersalkę. Z Ikei.
Ukłony (w imieniu szwedzkiej korony), Dagmara
MORE ON SNAPCHAT:
Komentarzy 2
Komentarze są wyłączone.
Jestem w szoku! Nie wierzę. Kuchnia to moja pierwsza i ukochana inspiracja a o stylu gustawiańskim kiedyś miałam pisać :)))) Zwłaszcza o zegarach:))) Piękne:)
Ty bardzo dobrze wiesz, co ja chcę powiedzieć a propos kolejnej zbieżności w naszych gustach 🙂