Kryształ i Łzy, czyli design schodzi sześć stóp pod ziemię
Crystal and Tear Drops, or design goes six feet under
Podkład muzyczny (Background music): Sade – „King of Sorrow”
Rzeczy i ludzie to
nasze otoczenie. Wzrok
męczą – obiekt i tło.
Lepszy zupełny mrok.
(…)
Zaczynam. Od czego? Od
otwarcia ust. Nie w tym rzecz.
Milczeć bym mógł, ale ot –
wolę co nieco rzec.
Co? Że noce, że dnie.
Albo ot tak – byle co.
Albo o rzeczach. Nie
o ludziach, ale o
rzeczach. Bo ludzki ród
umrze. Ja też. Co wart
taki jałowy trud?
Słowo przelane na wiatr.
(…) / Josif Brodski „Martwa natura” (1971, tłumaczenie: Adam Pomorski)
—
People and things crowd in.
Eyes can be bruised and hurt
by people as well as things.
Better to live in the dark.
(…)
It’s time. I shall now begin.
It makes no difference with what.
Open mouth. It is better to speak,
although I can also be mute.
What then shall I talk about?
Shall I talk about nothingness?
Shall I talk about days, or nights?
Or people? No, only things,
since people will surely die.
All of them. As I shall.
All talk is a barren trade.
A writing on the wind’s wall.
(…) / Joseph Brodsky „Nature Morte” (1971, translated by George L. Kline)
W tej pełnej zadumy nad marnością losu ciszy, zwróćmy wzrok ku przedmiotom; przedmiotom związanym z dniem, gdy sprawy bieżące bezszelestnie schodzą na bok, ustępując miejsca wspomnieniom.
Bezpowrotnie minęły czasy pompa funebris, z jej theatrum, castrum doloris, przearcybogatą trumną i wielomiesięcznymi przygotowaniami. Sarmacki rozmach odszedł w mroki niepamięci, zastąpiony przez tak wrośnięty we współczesność pragmatyzm.
Design funeralny nie należy do najpopularniejszych. Co jakiś czas jednak pojawiają się projekty doceniane na prestiżowych imprezach i wyróżniane niczym obiekty ze sfery esencjonalnej doczesności. Pokażę Wam dziś kilka z nich; te, które miałam okazję zobaczyć podczas moich podróży z designem w tle.
(…) Rzeczy są milsze. W nich
z zewnątrz nie widać zła
ni dobra. A gdybyś wnikł
w nie – też wnętrzności zna
wnętrze przedmiotów. Proch.
Pył. (…)
„Nurn” (proj. Joanna Jurga) to urna biodegradowalna (znak czasów), wyróżniona w konkursie make me! podczas Łódź Design Festival 2015. Jej prostota, minimalizm i religijna uniwersalność zaklęte w organicznym kształcie stanowią drugi biegun dla przepychu i bardzo ziemskich manifestów. (Więcej o projekcie – na zdjęciu poniżej; kliknij i powiększ).
—
Silently, full of thoughts on passing away, let’s turn our eyes to things; things related to this particular day when all usual problems noiselessly move over and go on the side to make a place for memories.
The time of pompa funebris has irrevocably gone away; the Sarmatian splendor, the theatrum of death, richly decorated coffins, preparations lasting for months have been forgotten and replaced with pragmatism, so strongly rooted in the modernity.
The funeral design is not popular. However, from time to time objects of this kind are awarded like ordinary ones belonging to the essence of the earthly life. Today I’m going to show you some of them which I’ve spotted during my design travelling.
(…) Things are more pleasant. Their
outsides are neither good
nor evil. And their insides
reveal neither good nor bad.
The core of things is dry rot.
Dust. (…)
„Nurn” (designed by Joanna Jurga) is a biodegradable (so in!) urn, awarded in the make me! competition at Łódź Design Festival 2015. Its simple, minimal form and religious universalism, enclosed in an organic shape, are contrary to the pomp of showing off and vanity fair of Earthly manifestos. (You can read more on the project on the picture below; just click it to enlarge)
Rok wcześniej, również na Łódź Design Festival, znak „must have” przyznano innemu polskiemu projektowi funeralnemu, czyli urnom „Tear Drops” (proj. Aeon Form). Srebrzyste „Łzy” – podobnie jak wyżej pokazana „Nurn” – są projektem ekologicznym (aluminium z recyklingu). Ujmują szlachetnością formy, lśnią jak najjaśniejsze wspomnienia o zmarłym.
—
A year before, also at the Łódź Design Festival, another Polish funeral project was awarded with the „must have” mark, i.e. “Tear Drops” burial urns (designed by Aeon Form). The silver containers – like the above featured “Nurn” – are environment-friendly (made of recycled aluminium). I like them for their noble form and for they shine like the most beautiful memories of the late loved ones.
Pic: Aeon Form
„Ignito” (również Aeon Form) to urna, której kształt nawiązuje do płomienia świecy. Ten skamieniały ogień nigdy nie zgaśnie, jak pamięć po tych, który odeszli. Bezpieczniejsza w formie od „Tear Drop” niesie tym samym spokój dobrze znanej tradycji, łagodnie spowitej w delikatną nowoczesność.
—
„Ignito” (also by Aeon Form) is an urn which shape is based on a candle light. The petrified fire is eternal like remembering all these who have gone. Safer in form than the “Tear Drop” it stands for calmness of the good old familiar tradition, huddled in a veil of modernity.
Pic: Aeon Form
„Tear Drop” oraz „Ignito” po raz pierwszy zobaczyłam na targach About Design w Gdańsku w roku 2014. Architekci z Aeon Form pokazali tam również trumny „Cristal”, wywołując spore zainteresowanie. Zamiarem projektantów było stanięcie w opozycji do barokowej estetyki pochówków i trumien z girlandami i falbanami (nikłe, znikome, maleńkie ślady dawnej pompa funebris).
Nieskalana, czysta forma kryształu odwraca uwagę od otoczenia, skupiając ją na sobie, skłaniając do zadumy. Usunięcie wszelkich ozdób pozwala, bez ryzyka przepełnienia, na szerszą gamę kolorystyczną – od czerni przez biel do granatu i szarości, pięknie eksponowanych przez krystaliczne fasety. Pożegnalne lśnienie.
Pic: Aeon Form
Pic: Aeon Form
Pic: Aeon Form
(…) Wyłamując się z ram
sumą swych kątów ów
przedmiot nie mieści się sam
już w uniwersum słów.
Rzecz nie stoi. Nie po-
rusza się. Tak czy siak
rzecz to jest przestrzeń, po-
za którą rzeczy brak. (…)
Emmę van der Leest poznałam na designjunction podczas festiwalu w Londynie w roku 2014. Na Ventura London, czyli wystawie młodych projektantów, pokazała urnę (biodegradowalną, a jakże!), która zwróciła moją uwagę kolorystyką. Projekt Emmy jest bowiem skąpany w pastelach.
Czy łagodna forma i łagodne barwy mają złagodzić ból po odejściu kogoś bliskiego? Czy może mają ten ekologiczny obiekt wizualnie wtopić (również dosłownie) w środowisko? Urna wykonana według receptury własnej (klej kostny, gips, kwarc i ocet) wnika / znika w ziemi w ciągu pięciu miesięcy, symbolicznie zwracając zmarłego Matce Naturze.
—
(…) Summing their angles up
as a surprise to us,
things drop away from man’s
world-a world made with words.
Things do not move, or stand.
That’s our delirium.
Each thing’s a space, beyond
which there can be no thing. (…)
Pic: emmavanderleest.com
Pic: emmavanderleest.com
W jednym z poprzednich pierwszolistopadowych wpisów bohaterem były czarne kwiaty. Dziś te kwiaty kładę obok urny w kształcie czystej jak kryształ łzy. Zapalam znicz.
Ukłony (spokojnie i zadumane) Dagmara
—
Best regards (calm & contemplating), Dagmara
Zdjęcia / Pics: FORelements (unless indicated otherwise)
MORE ON SNAPCHAT: