Mediolan / iSaloni: Krawiec domy buduje, czyli design i nieoczekiwana zmiana miejsc
Milan / iSaloni: When a tailor lays bricks, or trading places in design
Podkład muzyczny (Background music): Nu & Jo Ke – „Who Loves The Sun (Original Mix)”
Murarz domy buduje,
Krawiec szyje ubrania,
Ale gdzieżby co uszył,
Gdyby nie miał mieszkania?
A i murarz by przecie
Na robotę nie ruszył,
Gdyby krawiec mu spodni
I fartucha nie uszył.
(…) Julian Tuwim „Wszyscy dla wszystkich”
No właśnie, wszyscy dla wszystkich. Architekci (w powyższym poemacie występujący jako murarze) – dla mody. Moda (czyt.: krawiec) – dla architektury, w tym wypadku architektury wnętrz, a raczej ich wyposażenia.
To, że architekci bardzo często biorą się za projektowanie w skali mikro, czyli użytkowe, nikogo nie zaskakuje (na przykład Zaha Hadid lub Rem Koolhaas – TUTAJ). Co więcej, znam przypadki à rebours, czyli zaskoczeniem był fakt, że projektant jest architektem. Naturalne więc, że za design biorą się także projektanci mody. Też niby nic nowego, ale dziś zajmiemy się kilkoma ciekawymi propozycjami, które wyłowiłam podczas moich wojaży z designem w tle, a właściwie z designem, kolorem, wzorami i fakturami.
Ciekawi mnie jednak, jak zareagujecie na tak mocne uderzenie, na tak wyśrubowane horror vacui, na tak dużą odwagę i bezkompromisowość w realizowaniu własnej wizji. Do tego zawsze zachęcam i takie przykłady zawsze staram się pokazywać. Tak więc, do dzieła! Szyjemy i murujemy!
Dolce & Gabbana: nie zdarza się często, by kolekcja wyposażenia wnętrz była tak bardzo homogeniczna z kolekcją ubrań. Co więcej, jej krawieckiej proweniencji dowodzi niezwykła dbałość o szczegóły, ręczne wykonanie, precyzja w najmniejszym fragmencie całości. Chciałoby się dodać „tu nie ma kompromisów”, ale to powiedzenie jest już tak wyświechtane jak paltocik w trzecim pokoleniu, więc w kontekście Haute Couture użyć go nie wypada.
Informacja o lodówkach Dolce & Gabbana dla SMEG dotarła do mnie niespodziewanie, podczas iSaloni (gdzie kolekcja „Frigorifiero d’Arte” zresztą miała premierę), gdy na Instagramie przyszło powiadomienie od Izy Zięby (Finch at Home). Brzmiało następująco:
Ciekawe, że dokładnie w tym czasie eksplorowałam dzielnicę Brera, gdzie spacerujące pod ramię design i moda są na każdym kroku. Podobnie jak sklepy Dolce & Gabbana, eksponujące ich kolekcję Carretto Siciliano. Zdjęć oczywiście narobiłam jak głupia, wrzuciłam co trzeba na Instagram, a tu proszę! Kolejny komentarz, po którym upewniłam się, że ten wpis musi powstać.
Tu jeszcze kilka zdjęć tej wspaniałej kolekcji, z którą czuję bardzo bliską więź. Mocne, sycylijskie, słoneczne kolory; la vera dolce vita!
Gwoli ścisłości: kolekcja jest inspirowana Sycylią, jej kolorami, tradycjami, temperamentem. Przestrzeń zapełniają motywy wrośnięte w krajobraz pod Etną: tryskelion (który nawet figuruje na fladze wyspy), marionetki rycerzy z teatru lalek (Teatro dei Pupi), postacie z legend i mitologii oraz dekoracje lokalnych wozów (carretto siciliano).
Pic: wikipedia.org (The Sicilian triskelion – left) & Grand Voyage Italy (marionettes – right)
Pic: Dolce & Gabbana
Pic: SMEG
Film: SMEG
Pic: SMEG
Pic: SMEG
Dopełnieniem niech będzie kilka słów od prezesa SMEG. Vittorio Bertazzoni – swoją drogą, spójrzcie na niego! Uosobienie włoskiej elegancji i nonszalanckiego szyku, ech… – w rozmowie z niemieckim wydaniem „Architectural Digest” podkreślał: „Dobry design jest o wiele ważniejszy w kuchni niż w pokoju, gdzie siedzi się przed telewizorem. To w kuchni toczy się prawdziwe życie”. No właśnie, toczy się. Jak koło sycylijskiego powozu w blasku okrągłego słońca.
OK, już wiemy, że kocham Dolce & Gabbana, a ich projekty są specjalnie dla mnie. Lodówki jeszcze nie mam, na razie tylko szpilki, ale nieważne. Nie tracę nadziei na to, że kiedyś prześlę im zamówienie na egzemplarz zaprojektowany i wykonany specjalnie dla mnie. Albo jeszcze lepiej – sami mi ją przyślą w pudle z wielką kokardą (dokładnie takim, w jakim Carrie Bradshaw dostała od Vivien Westwood suknię ślubną z dedykacją, że „jest jedyną kobietą na świecie, do której ta suknia pasuje”, czy coś takiego). Do mnie ta lodówka pasuje bezapelacyjnie. Mam dowody na piśmie.
Zobaczmy teraz, co w Mediolanie zaproponował inny projektant, którego pomysły mnie elektryzują i wprawiają w nastrój euforii wręcz skandalicznej. Matthew Williamson. Wprawdzie nie Włoch, a Brytyjczyk, niemniej temperamentu mu nie brakuje. Temperamentu, kolorów i wzorów, które układają się we wspaniały kulturowy kalejdoskop. Nie ma wątpliwości, że długo przebywał w Indiach i że lubi podróżować. Nie ma też wątpliwości, że studiował w punkowskim Londynie. Nie ma wątpliwości, że oszalałam na punkcie kolekcji „Duresta for Matthew Williamson”, którą można kupić tylko w Harrodsie.
Ulubionym motywem projektanta jest motyl. Ciekawe, że w tej kolekcji skrzydło owada zostało zniekształcone tak, by przypominało marmur. Tkanina Butterfly Wing została po raz pierwszy zaprezentowana na wybiegu w roku 2008. Teraz trafiła na obicia. Kiedyś trafi do mnie. Voilà!
Versace Home: „Egzotyczny miejski eskapizm” – to słowa określające kolekcję. Dzikość serca. Dżungla metropolii. Światła wielkiego miasta, w blasku których pantery ruszają na żer w nocnych klubach.
Czy nie z tym kojarzą się projekty Versace?
Przepych, luksus, szlachetne materiały: złoto, jedwabny żakard, delikatna skóra (czemu jestem zdecydowanie przeciwna!) i marmury wiją się we wnętrzu jak włosy groźnie zewsząd spoglądającej gorgony Meduzy, znaku rozpoznawczego Versace.
Pic: Versace
Roberto Cavalli: Ach, Roberto! Odwiedzam Cię co roku w Mediolanie, raz tylko przeszedłeś obok mnie, spojrzałeś i odszedłeś w siną dal iSalonowych korytarzy otoczony ochroną, ale ja i tak wracam wiernie, oglądać Twoje cudowne kolekcje. Drapieżne, dzikie, ale eleganckie, glamourowe, luksusowe. To chyba potrafią tylko potomkowie artystów znad Como, skomponować z pozornie niemożliwych zestawień stylistycznych kolekcję, która sprawia, że w człowieku budzi się zwierz. Albo diva. Albo zwierzęca diva.
Á propos niezwykłych kontrastów: Dwa lata temu, również na iSaloni, Roberto Cavalli dzielił ekspozycję z Giorgio Armanim, kolejnym wielkim krawcem. Obaj zaprojektowali kolekcje ze szkła murano (BTW: relacja z mojej wizyty w manufakturze na wyspie Murano już niebawem!). Byli jak ogień i woda. Gorąca krew versus chłodna elegancja. Bardzo ciekawy pomysł (do obejrzenia TUTAJ).
Cudownej miękkości welury, lśniące chromy, kryształowe lustra, zgaszone kolory, marmury, weneckie szkło… Przysięgam, zmysły szaleją. Ale czy nie taka właśnie jest moda tego Włocha? Projekty dla boho-milionerek?
Pic: Roberto Cavalli
W kolekcjach wnętrzarskich wielkich krawców zauważyłam, że choć każdy z nich zachował absolutną wierność swoim projektom modowym, i każdego z nich można rozpoznać na pierwszy rzut oka, i każdy z nich podkreśla coś innego, łączy ich jedno: idą zgodnie z trendami (zestawienie do pobrania – TUTAJ). Ja wiem, że to akurat nie powinno dziwić. Moda, wiadomo, z trendami iść musi. Zauważmy jednak, jak te są sprawnie wplecione w estetykę projektantów. Są i mocne kolory wyskakujące na tle stonowanych ścian, są i graficzne wzory, jest i trochę zabawy i dziecięcej naiwności, jest i natura – albo w wydaniu tropikalnym, albo minimalistycznym, kamienno-metalowym. Są i obłości, i okrągłości. Miękkie materiały, szlachetny vintage spowity aksamitem.
Czy ktokolwiek jeszcze ma wątpliwości, że design i moda to „wszyscy dla wszystkich”? Ja nie mam. To przecież jasne jak sycylijskie słońce.
Ukłony (krawiecko-murarskie), Dagmara
—
Best regards (like a taylor & a bricklayer), Dagmara
Zdjęcia / Pics: FORelements (unless indicated otherwise)
MORE ON SNAPCHAT:
Komentarze 6
Komentarze są wyłączone.
Ciao! Niemożliwe! Też chciałam o tym napisać, ale jak juz Ty napisałaś, to i tak się cieszę. Miło wszak jak ktoś raz na jakiś czas obiad człowiekowi ugotuje, a nie sam tylko stoi przy garach i lodówce. Bardzo smaczny wpis. Maciej Zień się obrazi, że o nim nie wspomniałaś… Cóż, wiadomo chyba dlaczego ;-). Pozdrowionka!
Oj, przy TAKIEJ lodówce można postać, ja chętnie!
Fajnie, że wpis Ci smakował 🙂
Świetne zestawienie, luksusowo ale i szalenie merytorycznie, jak zawsze! Brawo!
🙂
Ale się naoglądałem i naczytałem, wpisy są na prawdę obszerne 🙂
Jeżeli ktoś lubi design to po prostu można oszaleć ze szczęścia.
Podobne uczucie gdy za czasów dzieciństwa znajdowało się „skarby”,
a tutaj jest ich dowoli 😀
Świetny.