Bonn / Arithmeum: Design i sztuka z liczydłami w tle
Bonn / Arithmeum: Design and art playing with abacuses
Podkład muzyczny (Background music): Gary Moore – „Over the Hills and Far Away”
Gdybym pisała bajkę o wnętrzach, pewnie zaczęłabym od słów „jest takie miejsce…” i dodałabym tradycyjne „za górami, za lasami, za siedmioma rzekami”. A może naprawdę tak zacznę? Chcę dziś przecież opowiedzieć o wyjątkowym miejscu, które dla każdego, kto kocha design, jest jak Kraina Czarów dla Alicji.
To Arithmeum w Bonn, gdzie historia sztuki, designu i matematyki splatają się w piękny warkocz.
—
If I wrote a fairytale on interiors I would start with „there is a place…” and I would probably continue „ovet the hills and far away”. However, maybe I should begin like this, since today I want to take you to a place which is so amazing for all design lovers as Wonderland is for Alice.
It’s the Arithmeum in Bonn, Germany where I’m taking you to show how the history of art, design and mathematica are strongly interwoven in the most beautiful way.
Otóż za siedmioma górami (pasmo Siebengebirge), za lasami (na przykład Las Teutoburski), za siedmioma rzekami (Ren i jego sześć dopływów w tej części rzeki, czyli Mittelrheintal) leży Bonn. Jest tam uniwersytet (jeden z najlepszych i największych w Niemczech), na uniwersytecie – wydział matematyki, a tam – niezwykły obiekt, czyli Arithmeum. To Muzeum Matematyki Dyskretnej, czyli tej zajmującej się szyfrowaniem, kombinatoryką, logiką i teorią gier.
Oprócz największego na świecie zbioru maszyn liczących i kodujących (od antyku po Enigmę) oraz ksiąg matematycznych sięgających czasów Gutenberga, znajdują się tam ikony designu oraz obrazy konstruktywistów i abstrakcjonistów geometrycznych (wiem, wiem…). Co więcej, sam budynek przy Lennéstrasse 2 (autorzy: Pilhatsch & Partner, 1998), specjalnie zaprojektowany na potrzeby ekspozycji, jest wyjątkowy architektonicznie, a jego fasada ze stali i szkła ma symbolizować „przejrzystość nauki”. Mottem przewodnim dla niego były słowa Ludwiga Miesa van der Rohe: „Mniej znaczy więcej”.
—
Well, over the hills (Siebengebirge, or Seven Mountains) and far away (in Mittelrheintal, or the Middle Rhine Valley) there is a town of Bonn. Then, there is a university there, and then the Mathematics department, and then a unique building, i.e. the Arithmeum. It stands for the Musem of Discrete Mathematics, the study of codes, combinatorics, logic and game theory.
Apart from the world’s largest collection of calculating and de/coding machines (from Caesar to the Enigma) and historical arithmetic books dating back to Gutenberg’s times, what you can find there are design icons and paintings of constructivists and geometrical abstactionists (I know, I know…). Moreover, the facility at Lennéstrasse 2 (architects: Pilhatsch & Partner, 1998) was intentionally designed for the exhibition, what makes it exceptional. Its glass-and-steel façade symbolizes „transparency of science” and it was inspired by Mies van der Rohe’s famous words „Less is more”.
Pamiętacie wpis o niedyskretkach i konfidentkach? Czy to nie dowód na to, że design i matematyka dyskretna jednak mają wiele wspólnego? Plotki, czyli zakodowane informacje towarzyskie przekazywane na specjalnie zaprojektowanych do tego meblach i szyfry, czyli ukryte wiadomości, do odczytania których stworzono najwymyślniejsze urządzenia. Fascynująca kombinacja. A może kombinatoryka?
—
Do you remember the post on canapés indiscret and canapés en confident (kinds of Victorian era sofas for gossipng and secret talks)? Isn’t it a proof that design and discrete mathematics have a lot in common? Gossips, or encrypted social information forwarded on purpose-built furniture pieces, and codes, or hidden data you can read only with a special machine. Fascinating! Or maybe it’s the magic of combinatorics?
Wejście i hall: od razu i na wstępie wita nas kultowy zestaw foteli i podnóżków „Barcelona” Ludwiga Miesa van der Rohe (Knoll, 1929). Nad nimi, na piętrze w rogu widać (???) krzesła „Wooden Chair” (Marc Newson dla Cappellini, 1992).
—
Entrance hall: right after getting in you come across the iconic „Barcelona” chairs and ottomans by Ludwig Mies van der Rohe (Knoll, 1929). Above them, in the corner of the upper floor you can (???) see „Wooden Chairs” by Marc Newson (for Cappellini, 1992).
Piętro -1: niesamowita ściana tylko z maszynami liczącymi. To w sumie fajny pomysł, jak w domu zaprezentować kolekcję. A oprócz mechanizmów mamy tu…
—
Floor -1 / basement: an impressive wall covered only with calculating machines. Basically, it’s a great idea how to expose a collection at home. And in addition there are…
…piękny czerwony fotel „Diamond Chair” (Harry Bertoia dla Knoll, 1952), arcyminimalistyczne stoły „Less Less” (Jean Nouvel dla Molteni, 1994)…
—
…a beautiful red „Diamond” chair (Harry Bertoia for Knoll, 1952), hiperminimalistic „Less Less” tables (Jean Nouvel for Molteni, 1994)…
…kultowy i bardzo rzadki fotel „Harp” lub „String” (Jørgen Høvelskov dla Christensen & Larsen Mobelhadvaerk, 1968), inspirowany łodziami Wikingów…
—
…an iconic and very rare „Harp” or „String” chair (Jørgen Høvelskov for Christensen & Larsen Mobelhadvaerk, 1968), inspired by Viking ships…
Parter: galeria geometrycznej abstrakcji wprowadza do sali z liczydłami i suwakami arytmetycznymi wyeksponowanymi na…
—
Ground floor: a gallery of geometric abstaction paintings leads to a hall with abacuses and slide rules exhibited on…
…wspomnianych stołach „Less Less” oraz modernistycznych regałach s40 (Marcel Breuer dla Tecta, 1925).
—
…above mentioned „Less Less” tables and modernistic s40 glass cupboards (Marcel Breuer for Tecta, 1925).
Ale to jeszcze nic! Po obu bokach pomieszczenia stoją niesamowite i cudownie igrające ze światłocieniem meandryczne krzesła „Steltman” (Gerrit Rietveld dla Rietveld Originals, 1963). Ciekawostka: Ten wyjątkowy projekt, pierwotnie stworzony dla domu jubilerskiego w Hadze, a następnie wypuszczony tylko w stu parzystych egzemplarzach, pod koniec 2013 roku roku doczekał się reedycji. Tu jednak widzimy meble z lat 60-tych.
—
There’s more! On both sides of the interior you can find amazing and meandric „Steltman” chairs (Gerrit Rietveld for Rietveld Originals, 1963), wonderfully playing with light and shadow. BTW: they were originally designed for the Steltman jewellry shop in the Hague and then released in only one hundred pieces in symetrical pairs. In 2013 the project was reissued. What we have here are the original editions.
Dzięki wielkim szklanym ścianom, ekspozycja „wychodzi” na zewnątrz, przenikając się z otoczeniem budynku. —
The glass walls make the exhibition „go outside” and blend with the surroundings of the building.
Piętro 1: klasyka klasyk, czyli Gerrita Rietvelda krzesło „Red and Blue” (1918) oraz rattanowe fotele E10 (Egon Eiermann, 1949, obecny producent: Lampert).
.Przekrój pięter i niezwykle lekka, nasączona światłem przeszklona konstrukcja budynku robią wrażenie. Ile tu powietrza!
W rogu – fotele klubowe s35 i stolik podręczny (Marcel Breuer dla Thonet, 1928).
Liczydło, o tak, powieszone, a jak pięknie zdobi przestrzeń. To kolejny fajny pomysł do wykorzystania w domu. A może też jako zagłówek?
Kolejna rekonstrukcja binarnej maszyny liczącej Leibniza z XVII wieku. Zobaczcie, jak komponuje się z konstrukcją budynku! Niesłychana symbioza wnętrza i tego, co na zewnątrz. Wyposażenia i architektury.
Bońskie Arithmeum to bardzo spójna koncepcja łącząca w doskonałą całość ekspozycję, wnętrza, wyposażenie, architekturę i otaczającą je przestrzeń. Drogę do budynku wskazują bowiem kolorowe konstrukcje na skraju parku uniwersyteckiego.
Arithmeum po zmroku to zupełnie inny wymiar. Muzeum nocą to gra wyobraźni, niesamowite opowieści, tajemnicza atmosfera. Przeszklone ściany umożliwiają zajrzenie tam, gdzie wzrok nie sięga, czyli do samego środka tej na co dzień niedostępnej historii zaklętej w pięknie podświetlonej bryle budynku, która wydaje się delikatnie lewitować nad ulicą…
I tu dotarliśmy do końca tej opowieści o niezwykłym miejscu; miejscu ukazującym, że nie ma połączeń niemożliwych. Wystarczy pozwolić wyobraźni wziąć głęboki oddech i unieść nas daleko poza utarte ramy i schematy. Czy wspominałam już, że design jest wszędzie i że to piękna sprawa?
A dobra wiadomość jest taka, że jeszcze wiele takich wypraw przed nami, właśnie na łamach FORelements.
Ukłony (designersko-matematyczne), Dagmara
—
And here we are, at the end of the story about an amazing place; a place that proves that there is no such thing as an impossible combination. All you have to do is let your imagination free, take a deep breath and go far beyond schemes and rules. Have I already mentioned that design is everywhere and that it is beautiful?
And I have one more good news: there is a lot of such journeys to be done here, on FORelements.
Best regards (like design & mathematics), Dagmara
Zdjęcia / Pics: FORelements
MORE ON SNAPCHAT:
Komentarzy 3
Komentarze są wyłączone.
Niesamowita przestrzeń. Naprawdę robi wrażenie.
To prawda. Niesamowite miejsce.
Wyjątkowo spodobało mi się ostatnie sformułowanie. Serdecznie pozdrawiam autora!