Co ma Hamlet do Mariana, czyli łazienkowa podróż biegunowa
Hamlet vs. Marylin, or two poles of one bathroom
Podkład muzyczny (Background music): U2 – „Silver and Gold”
FORelements to blog, gdzie bardzo ważne są kolory; to bez wątpienia znak charakterystyczny tej strony. Wpis ten będzie więc trochę przewrotny, ponieważ chcę przypomnieć, że biały to również barwa, taka sama jak głębokie czerwienie, nasycone róże, szlachetne zielenie czy orzeźwiające turkusy. Dlatego też nie dziwcie się, że ostatnio zaprojektowałam łazienkę opartą na śnieżnej, przearcyczystej i nieskazitelnej bieli. Na świetle. Na szlachetnej prostocie.
Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie przemyciła odrobiny mojego ukochanego etno, takiej sygnaturki, którą w tym wypadku były płytki, a raczej płyty podłogowe, przypominające stary, przetarty i wypłowiały perski dywan, na który ktoś nieostrożny rozsypał gwiezdny pył. Ta podłoga delikatnie się mieni, dyskretnie odbijając światło, które w tej łazience absolutnie jest najważniejsze. Reszta jest milczeniem, jak powiedziałby Hamlet. Milczeniem, ponieważ podłoga jest jedynym elementem w kolorze innym niż biały. Oprócz armatury. I tym się dziś zajmiemy.
Projekt łazienki Królowej Śniegu jest już zamknięty i gotowy, co wprawia mnie w stan euforii, tak ładnie wyszło. Niemniej jednak, nie oznacza to, że skończyło się kombinowanie, które może się przydać w przyszłości, przy kolejnych realizacjach. Nie ustaję więc w szukaniu elementów, które mogłyby zostać wymienione, jak w układance, jak w łamigłówce. Niech więc tym ruchomym fragmentem przykładowo zostanie bateria.
Ostatnio znalazłam białe krany oraz instalacje prysznicowe. Białe, nie zaś prawie białe, bo – jak wiemy – „prawie” robi dużą różnicę. Kludi Balance White wydają się idealne do tej konkretnej łazienki, gdzie najważniejsze są dwie rzeczy – jasność i brak dekoracji. Założeniem była bowiem prostota, z lekkim podłogowym twistem, ale kultowa „zbrodnia ornamentu” nie wchodzi tu w grę. Pozbycie się więc chromowanych wykończeń i zastąpienie ich białymi pogłębi ten efekt, umieszczając łazienkę na biegunie total looku, a nawet minimalizmu.
Ale jest też drugi biegun! Biegun „Marian, tu jest jakby luksusowo” (śnieżną biel komentował skandynawski Hamlet, teraz więc oddajmy głos żonie docenta Wolańskiego, tu bowiem milczenia nie ma i nie będzie). Wyobraźcie sobie mianowicie, że pójdziemy tropem nie Królowej Śniegu, a perskiego dywanu na podłodze, wschodnim tropem „Baśni tysiąca i jednej nocy”, instalując krany złote! Złoto i biel! Wciąż jasność, wciąż lśnienie, ale inne, już nie minimalistyczne, już nie lodowe, a ciepłe. Tu wybrałam kolekcję Kludi Adlon, której nazwa pochodzi o wspaniałego i legendarnego hotelu w Berlinie. Byłam, widziałam, potwierdzam. Tak, tak, pasuje tu jak ulał to sławne „Podaruj sobie odrobinę luksusu”…
Uwielbiam takie zabawy – wymieniam element i całość nabiera zupełnie innego charakteru. Pewnie dlatego moją ulubioną grą jest Jenga, gdzie najmniejszy moduł może zrujnować najwyższą konstrukcję. To właśnie siła dodatków, których znaczenie jest kluczowe. Przy projektowaniu i mieszkań, i ubrań, w sumie wszystkiego, najważniejsze są dwie rzeczy – jakość i dodatki. Mam nadzieję, że dzisiejsza nimi żonglerka przypadła Wam do gustu, bo chciałabym to robić na łamach FORelements częściej. I do tej zabawy zapraszam wszystkich!
PS: Chłopcy, nie, choć mówimy o armaturach i prysznicach oraz zabawie, nie będzie wyborów Miss Mokrego Podkoszulka. Niemniej jednak, wpadajcie!
Ukłony (skandynawsko-perskie), Dagmara
Zdjęcia / Pics: FORelements & Kludi
Wpis powstał we współpracy z marką Kludi
MORE ON SNAPCHAT:
Komentarze 7
Komentarze są wyłączone.
Balance jest naprawdę piękna! Fantastycznie pasuje niemal do każdego prostego i nowoczesnego wnętrza. Złoty Adlon to przepych, glamour i luksus w jednym! Na bogato!
A wszystko w jednym wnętrzu. Nie przestanie mnie zachwycać to, jak jeden element może się okazać definiujący dla całości. Szkoda, że złoto ma złą reputację, potrafi być naprawdę piękne. Taka właśnie odrobina luksusu 🙂
Ostatnio fascynuje mnie złoto. To chyba kwestia podeszłego wieku i upodobania do klasyki 🙂 Biel – zawsze, a do złota trzeba dużej ostrożności. Dlatego coraz bardziej lubię takie rozwiązania. Pozdrawiam 🙂
Oj, tam! Jakiego wieku? Chyba złotego 🙂 W takim razie, jak też tam jestem! I jest super, prawda?
Złoto i biel fantastyczne zestawienie, które obroni się zarówno w minimalistycznych wnętrzach, jak i bardziej klasycznych.
Tak, to prawda. Cudowna sprawa, naprawdę. Złote krany są po prostu niezwykłe, jeśli dobrze się je wkomponuje.
Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie jednak pierwsza aranżacja. Taka biel wygląda po prostu cudownie, choć pewnie nie byłaby zbyt praktyczna. A płytki podłogowe piękne, aż jestem zaskoczona, że tak mi się spodobały, bo na ogół nie lubię tego typu wzorów.
Złote krany też nie wyglądają źle z tą bielą, aczkolwiek z takim elementem trzeba postępować z wyczuciem, bo łatwo przesadzić, a wtedy wnętrze będzie wyglądało kiczowato. U ciebie tak nie jest, ale ja bym się nie podjęła podobnej próby.