Genk / Charles i Ray Eames, czyli lekcja designu i miłości
Genk / „The World of Charles and Ray Eames”, or the exquisite lesson on design and love
Podkład muzyczny (Background music): John Paul Young – „Love is in the Air” [i wiele innych w podtytułach]
Charles i Ray Eames uchylają drzwi do swojego świata
„Świat Charlesa i Ray Eamesów” to opowieść o miłości; o miłości dwojga ludzi do siebie, ale i do designu. To pierwsza tak obszerna, monograficzna wystawa poświęcona tej parze, która zrewolucjonizowała wzornictwo po drugiej wojnie światowej. Ekspozycja, zorganizowana przez londyńskie Barbican Center we współpracy z Eames Office, najpierw cieszyła widzów w stolicy Wielkiej Brytanii, potem pojechała do Lizbony, ja zaś dopadłam ją i pożarłam w belgijskim Genk (nie mylić z Gent, czyli Gandawą).
Charles i Ray Eames zostali bowiem pokazani światu jak nigdy dotąd – nie tylko jako projektanci, ale także od strony prywatnej. Ich portret zawodowy również może zaskoczyć. Obydwoje są bowiem najczęściej kojarzeni jako autorzy najpopularniejszych i najczęściej kopiowanych krzeseł na świecie, ich zainteresowania tymczasem były głębokie niczym studnia artezyjska, gdzie nieustające ciśnienie twórcze powodowało coraz to nowe wybuchy aktywności w kolejnych obszarach projektowania.
Tradycyjnie, zapraszam Was najpierw do obejrzenia dwóch filmów z tej wystawy, które nakręciłam w ramach mojego YouTube’owego cyklu na kanale Akademia Dagmary. Filmy są uzupełnieniem tekstu i galerii zdjęć, które cierpliwie czekają na swoją kolej, bo – jak wiemy – jeden obraz jest wart tysiąca słów, a my ruchomych obrazów mamy aż dwa.
Charles i Ray Eames: Niespokojne duchy w kopalni
Wystawa była niezwykła sama w sobie, ale też miała wyjątkową oprawę. Zorganizowana w centrum kulturalnym C-mine organicznie wpasowała się w postindustrialne otoczenie starej belgijskiej kopalni i towarzystwo potężnych, w swoich czasach niezwykle nowoczesnych maszyn górniczych. Mariaż tych dwóch światów był pożywką dla refleksji o możliwościach twórczych ludzkiego umysłu, postępu, niezaspokojonej żądzy rozwoju i wiecznej pogoni za czymś nowym, lepszym, wydajniejszym.
Niespokojny duch państwa Eames gnał ich przez całe życie, ponad cztery dekady, naprzód i naprzód, bez chwili wytchnienia, inspirując do pionierskich wyczynów w architekturze, projektowaniu mebli i wyposażenia do domu, grafiki, wzornictwa przemysłowego, malarstwa, rysunku, rzeźby, filmu, fotografii, multimediów (!), wystawiennictwa (!!), a nawet nowych metod edukacji. Szkoda więc, by hasło „Eames” przywodziło na myśl jedynie krzesło na cienkich metalowych nóżkach.
Charles i Ray Eames: Love is in the air 
Tak, miłość jest w powietrzu, pod wieloma względami. Miłość między Ray i Charlesem, miłość do designu oraz miłość na lotnisku (BTW: Zauważyliście, jak wiele romantycznych scen nakręcono właśnie w portach lotniczych?).
Ale skąd lotniska w tym zestawieniu? A, tak na zachętę; mało osób wie bowiem, że popularne siedzenia w tamtejszych poczekalniach to robota Eamesów. Tak, dokładnie, bardzo często czekamy na odlot (sic!), zasiadając na Tandem Seating – aluminiowym systemie krzeseł przeznaczonych do użytku publicznego na lotniskach właśnie.
Zdjęcie nie pochodzi z wystawy, a z jednego z moich ulubionych seriali – „House of Cards”. Tytuł ten wiąże się z jeszcze jednym projektem naszych bohaterów, ale o tym za chwilę.
Na razie jednak – coś naprawdę wyjątkowego; podejrzyjmy Ray i Charlesa prywatnie. Najpierw – ich listy. Pierwszy to list miłosno-zaręczynowy, gdzie Charles pisze wprost: „Jestem spłukany, ale zakochany. Jaki jest rozmiar tego palca? (+ precyzyjny rysunek dłoni czekającej na obrączkę). Następnie – listy Ray do Charlesa, równie barwne i niekonwencjonalne, jak i ona sama. Pamiętajmy, że z wykształcenia była malarką. Na koniec – dramatyczny, ale skrajnie oszczędny wpis Ray w jej dzienniku-kalendarzu, gdzie zaznaczyła datę śmierci Charlesa. Robiła to każdego roku, dopóki dziesięć lat później, tego samego dnia, sama nie odeszła na spotkanie z mężem.



Charles i Ray Eames: Sklejki cięcie-gięcie
Charles i Ray Eames przenieśli się do Los Angeles tuż po ślubie, w roku 1941 (list poskutkował). Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę, ponieważ w Kalifornii znaleźli absolutnie idealne środowisko do rozwoju; tam bowiem kwitło zainteresowanie estetyką modernizmu, bardzo postępowy był też tamtejszy model życia, a lokalny przemysł rozwijał się z zawrotną prędkością. Co więcej, Kalifornia była bardzo chłonna na eksperymenty architektoniczne, co małżeństwo mistrzowsko wykorzystało kilka lat później, biorąc udział w programie „Case Study House”.
Najpierw jednak ich uwaga skupiła się na sklejce. Paradoksalnie, czas wojny był bardzo owocny dla twórczości pp. Eames. Nowe materiały, nowe technologie, innowacje – rzeczy opracowywane dla wojska znajdują potem wspaniałe zastosowanie w świecie cywilów.
Charles i Ray Eames pracowali nad sklejką na potrzeby armii, między innymi projektując nosze, łupki, a nawet stateczniki do samolotów i fotele pilotów. Niewiele z tego weszło do produkcji, ale ważniejsze okazało się opanowanie materiału i jego wykorzystanie w późniejszej pracy. Ray nawet poszła dalej, pokazując artystyczną stronę sklejki, wykonując z niej serię rzeźb.
Charles – pisząc trzydzieści lat później o tych eksperymentach – podkreślał: „Celem było opracowanie mebla przy minimum wykorzystanych środków. Jedyną ekstrawagancję stanowiło to, że mimo twardości materiału, krzesło miało być wygodne. Chodziło o produkt masowy, ale masowość miała tylko działać na jego korzyść; ideą nie było udawanie rękodzieła”.









Charles i Ray Eames: House of the Rising Sun 
W roku 1945, zaprzyjaźniony z Eamesami naczelny pisma „Art & Architecture”, John Entenza zainicjował wcześniej wspomniany program „Case Study House”, zapraszając do współpracy ośmiu działajacych w Kalifornii architektów. Zadaniem było zaprojektowanie i zbudowanie nowoczesnych domów, zgodnie z potrzebami określonych klientów oraz lokalizacją. Charles i Ray zaprojektowali dom nr 8 oraz współtworzyli z Eero Saarinenem dom nr 9, przeznaczony dla pomysłodawcy całej akcji.
Na wystawie pokazano rekonstrukcje makiet obu domów, oryginały bowiem się nie zachowały. Nie szkodzi, ponieważ dzięki nim widać wyraźnie, jak pp. Eames pojmowali nowoczesną architekturę. Dom miał być centrum działań twórczych; tłem do mieszkania i pracy. Zinterpretowali na nowo zasady modernizmu, pozostając wierni materiałom, ale tworząc wnętrze nieformalne, nienarzucające się, proste i jasne. Wprowadzili przeszklenia i witrażowe panele, co pobudzało grę światła i cienia, ożywiało przestrzeń. Dom bowiem nie miał być stateczną bryłą, a uczestniczyć w codzienności użytkowników, zmieniając się razem z nimi i przystosowując do ich potrzeb. Można to określić jako scenę dla nieustającej gry między przestrzenią, mieszkańcami i wyposażeniem.


Charles i Ray Eames: Children of the Revolution 
Sklejka nie była jedynym materiałem, który zaprzątał umysły Charlesa i Ray. W latach 50-tych osiągnęli kolejny etap w pracach nad meblami produkowanymi masowo przy zachowaniu niskich kosztów i wysokiej jakości; meblach mających wyznaczyć nowy sposób życia w przestrzeniach prywatnej i publicznej.
Na warsztat poszły więc włókno szklane do budowy łódek, pianka poliuretanowa, aluminium oraz plastik. Materiały te były tanie, dostępne i lekkie, ale przede wszystkim – wytrzymałe, plastyczne i łatwe w utrzymaniu. Spełniały wszystkie warunki, jakie – zdaniem projektantów – stanowią o nowoczesnym i dobrym życiu dla masowego odbiorcy. Podjęcie współpracy z Herman Miller było kolejnym genialnym posunięciem, które zagwarantowało wprowadzenie rewolucyjnej idei w życie, a które bez przesady można nazwać rynkowo wiecznym.
O tym, że takie podejście oznaczało przełom, niech świadczy fakt, że „imsy” są do dziś, kilkadziesiąt lat po ich wprowadzeniu na rynek, najczęściej kopiowanymi meblami na świecie; podobnie jak torby Louis Vuitton w modzie, tak w wielu wnętrzach straszą ordynarne podróby z chińskiego plastiku.
Od razu odpowiadam na nieustannie pojawiający się argument, że Charles i Ray Eames chcieliby tego, bo taki był ich zamysł, by ich projekty były powszechne. No otóż nie, niestety, wcale by tego nie chcieli. Owszem, chcieli powszechności, ale najwyższego gatunku i przy zachowaniu etyki pracy. Dowodem niech będzie plakat-ogłoszenie Herman Miller: „Strzeż się imitacji. Ciesz się wygodą oryginalnego produktu! Zaprojektowane przez Charlesa Eamesa dla Herman Miller. Tu widzisz oryginały, nie akceptuj substytutów!”, opublikowany w „Arts & Architecture” w grudniu 1963.









Charles i Ray Eames: Take Me to the Moon 
Niekwestionowaną gwiazdą dorobku państwa Eames jest gabinetowy fotel z podnóżkiem, czyli Lounge Chair and Ottoman. Choć projekt pochodzi z roku 1956, jego korzenie tkwią w latach 4o-tych, gdy Charles Eames i Eero Saarinen startowali w konkursie MoMA (1940), gdzie szukano organicznych kształtów mebli do nowoczesnych domów. W Lounge Chair and Ottoman ponadto wykorzystano doświadczenia ze sklejką i model z roku 1946, co zaowocowało fotelem, który na zawsze zaistniał na kartach historii designu. Herman Miller z pewnością przeczuwał narodziny gwiazdy, ponieważ urządził temu projektowi uroczystą premierę, na którą zaproszenia widzicie poniżej, podobnie jak reklamę prasową.



Charles i Ray Eames: Nowy wspaniały świat
W roku 1940 – jak wcześniej wspomniałam – nowojorskie Museum of Modern Art (MoMA) ogłosiło konkurs pod hasłem „Organic Design in Home Furnishings”. Charles Eames i Eero Saarinen zadebiutowali i od razu wygrali w przedbiegach w dwóch kategoriach – „Projekt krzesła” oraz „Projekt salonu”. Dodam, że Charles dodatkowo wygrał żonę, ponieważ Ray pomagała w przygotowaniach jako jego studentka.
W kolejnym konkursie MoMA wystartowali już razem, jako Eames Office. W 1948 roku zadaniem było zaprojektowanie tanich mebli do masowej produkcji o wysokiej jakości – „Low-Cost Furniture Design”. Charles i Ray Eames podjęli współpracę z wydziałem inżynierii UCLA.
Meble zostały pokazane na wystawie „For Modern Living”, weszły do produkcji, rządzą w salonach do dziś. Powstał nowy wspaniały świat.







Charles i Ray Eames: Two of a Kind, Workin’ on a Full House 
I w swoich projektach konkursowych, i we własnym domu (Case Study House Nr 8), Charles i Ray Eames stosowali określone reguły: Mieszali współczesne wzornictwo przemysłowe z rzemiosłem i rękodziełem, fotografiami, dziełami sztuki oraz materiałami naturalnymi.
Podobnie podeszli do współpracy z Herman Miller, dla którego przez kilkanaście lat projektowali sieć showroomów (od 1949 do końca lat 60-tych). Starali się tam wprowadzić atmosferę domu, środowiska przyjaznego użytkownikom; nowy wspaniały świat na sprzedaż. Za scenografię była głównie odpowiedzialna Ray, co nie dziwi, biorąc pod uwagę jej skrupulatność połączoną z malarskim wyczuciem koloru i przestrzeni.




Charles i Ray Eames: House of Cards 
Charles i Ray Eames mieli swój wkład również w edukację, kształtowanie estetyki, pobudzanie kreatywności i zrozumienia architektury. W Eames Office zaprojektowano między innymi „The Toy”, czyli system kartonowych elementów do budowania teatrzyku dla dzieci, namiotów lub innych obiektów do zabawy w konstruktora.
Innym pomysłem, równie ciekawym, był „House of Cards” (A nie mówiłam, że jeszcze do tego wrócimy?), czyli karty do strukturalnych eksperymentów jak wyżej, ale w mniejszym wymiarze. Ciekawe, że karty na rewersach miały zdjęcia przedmiotów dnia codziennego, ponieważ Charles i Ray Eames nieustannie podkreślali niezwykłość codzienności. Fotografowali rzeczywistość, ukazując jej wyjątkowość zależnie od spojrzenia, światła, kąta ujęcia. Zestaw „House of Cards” doczekał się też wersji technicznej, z elementami komputerowymi na grzbietach, co odzwierciedlało fascynację państwa Eames nowymi technologiami.





Charles i Ray Eames: The Show Must Go On 
A propos fascynacji technologiami, Charles i Ray Eames projektowali także wystawy, wykorzystując ówczesne multimedia. To, co obecnie wydaje się oczywiste, w latach 60-tych lub 70-tych było nowością. Nietypowy układ ekspozycyjny (podział na sekcje tematyczne, elementy wolnostojące), zdjęcia, instalacje, pokazy slajdów…
Poniżej mamy dwa przykłady: wystawę poświęconą prezydentom Franklinowi i Jeffersonowi w roku 1976 oraz pawilon IBM na wystawę światową w Nowym Jorku w latach 1964-65.
Projekt dla IBM był oparty na założeniu, by ekspozycja o nowych technologiach nie onieśmielała, a zachęcała, przypominała wesołe miasteczko. Dodano tu filmy i „teatr informatyczny” pod niby-cyrkowym baldachimem.






Charles i Ray Eames: And the Oscar Goes to…
Wiele jeszcze projektów mają na koncie nasi bohaterowie – Narodowy Instytut Designu w Indiach, Narodowy Instytut Oceanografii w USA, innowacje w metodach nauczania… Długo by wymieniać.
Ich działania były wielokrotnie nagradzane, a jednym z najważniejszych wyróżnień był pokazany na wystawie Królewski Złoty Medal (Royal Gold Medal), przyznawany każdego roku (od 1848) przez Królewski Instytut Architektów Brytyjskich (RIBA), za wkład (praktyczny i teoretyczny) w rozwój architektury międzynarodowej. O randze medalu niech świadczą nazwiska niektórych laureatów: Frank Lloyd Wright, Le Corbusier, Walter Gropius oraz Ludwig Mies van der Rohe, Frank Gehry, Zaha Hadid. Charles i Ray Eames dołączyli do nich w roku 1979.
Wystawa „Świat Charlesa i Ray Eamesów” już zamknęła podwoje, ale twórczość tej genialnej pary jest jak niekończąca się opowieść. Odkrywanie ich kolejnych dokonań to przygoda, którą – jak Indiana Jones w archeologii – powinien przeżyć każdy, kto kocha design. Nawet ten ukryty w kopalni.
Ukłony (znane i nieznane), Dagmara
Best regards (known & unknown), Dagmara
Zdjęcia / Pics: FORelements
MORE ON:
- YouTube – kanał „Akademia Dagmary” (kliknij w obrazek)
- Instagram – konto „dagmaraforelements” (kliknij w obrazek)
- Snapchat – konto „forelements.pl” (skanuj)