Benjamin Moore ogłosił kolor roku: Guilford Green. Damy radę.
Benjamin Moore has announced its 2015 Color of the Year, i.e. Guilford Green. It’s OK.
Podkład muzyczny (Background music): Van Morrison – „Bein’ Green”
No i się zaczęło! A raczej zaczęło, ponieważ skończyło. Skończył się bowiem sezon jesiennych targów i festiwali, natomiast zaczęły prognozy i przewidywania. Benjamin Moore, producent farb, już ogłosił paletę trendów i kolor roku, którym została Guilford Green, czyli bardzo stonowana, jasna zieleń.
Najpierw oczywiście pomyślałam, jak bardzo nie jest to mój kolor, a przynajmniej w porównaniu z poprzednimi propozycjami Pantone, czyli szmaragdowym w roku 2013 oraz jego purpurowym następcą. Radiant Orchid pokochałam do tego stopnia, że nawet udekorowałam w tym kolorze całą choinkę. Ale co zrobić z Guilford Green i moimi etnicznościami? Okazało się jednak, że sprawa nie wygląda najgorzej.
Przede wszystkim nie należy wpadać w panikę, ale docenić kolor, który rozjaśnia i uspokaja. Guilford Green jest barwą idealną dla pomieszczeń klasycznych. Dobrze się sprawdza nie tylko na całej ścianie, gdzie stanowi dobre i nie dominujące tło dla aranżacji, ale też na detalach.
Właśnie tutaj, zieleń Guilford Green jest widoczna tylko na szczegółach, podkreślanych przez wspaniały kolor ścian (na moje oko – Old Claret z palety tegorocznych trendów).
W tej sypialni zieleń jest również widoczna tylko na detalach, także we wspaniałym zestawieniu z oberżyną, ale zauważyłam coś jeszcze. Rodzaj pomieszczenia, lustro oraz paleta kolorystyczna natychmiast przywiodły mi na myśl klasykę klasyk w historii sztuki, czyli „Portret małżeństwa Arnolfinich” Jana van Eycka z 1434 roku, co potwierdza moja teorię, że Guilford Green jest barwą stworzoną do aranżacji klasycznych właśnie. Widzicie to? Nie chodzi mi tu o dosłowność, lecz o wrażenie.
O, a tutaj kolejne zestawienie kolorystyczne, które do mnie przemawia w obronie Guilford Green. Niebieska ściana – kolor Blue Danube – gra tu rolę główną, a Guilford Green jest dopełnieniem na detalu.
No i tak po przemyśleniu sprawy podniosłam sobie poprzeczkę i poszukałam Guilford Green w moim mieszkaniu wypełnionym kolorami żywymi i mocnymi. I znalazłam!
Potrójna miseczka na przekąski doskonale wygląda w zestawieniu z syryjskim obrusem. Kolor komponuje się też z delikatną jak róża bielą, ze świeczką w mocnym kolorze jeżyny Old Claret oraz z niebieską farbą tablicową (również od Benjamin Moore).
Królujący na głównej ścianie portret Fridy jest otoczony meksykańskimi bukiecikami, z których jeden jest właśnie w kolorze Guilford Green.
Idźmy dalej! Eleganckie zestawienie Guilford Green i Old Claret bawi oczy na okładce najnowszego „Labela” oraz na spodeczku i filiżance, z której popijam zieloną (sic!) herbatę, czytając magazyn.
No właśnie, zielona herbata w opakowaniu o barwie Guilford Green jest podawana na podstawce przywiezionej mi z warsztatu ceramicznego w pensjonacie agroturystycznym w Zawadach Oleckich.
Nie tylko idźmy dalej, ale i jedźmy dalej. Podczas tegorocznych targów iSaloni w Mediolanie, Piet Hein Eek miał swoje miejsce w cudownej galerii Spazio Rossana Orlandi, gdzie zaprezentował projekty mebli z drewnianych kosteczek. Wiele z nich było w kolorze Guilford Green oraz innych pokazanych na tegorocznej palecie trendów według Benjamin Moore.
Roche Bobois, producent cudownych mebli, także postawił w Mediolanie na podobne barwy.
A tu już Londyn i ekspozycja Designers Guild na designjunction. Widzicie tę zieleń zestawioną z niebieskościami?
Guilford Green jest więc nie taki blady, jak go malują (sic!). Oczywiście, że najlepiej mu w klasycznościach (co jest dobrą wiadomością, ponieważ ten styl jest w Polsce bardzo lubiany), ale i w mojej meksykańskiej chacie nie czuje się obco. Damy radę!
Ukłony (łagodne i zielone), Dagmara
—
Best regards (easy & green), Dagmara
Zdjęcia / Pics: Benjamin Moore & FORelements
Komentarze 13
Komentarze są wyłączone.
Nawet mnie przekonałaś do tego zielonego. W zeszłym tygodniu byłam w pracowni Piet Hein Ekk’ a i potwierdzam tam był ten zielony rownież na innych meblach 🙂
Kurcze no to będę niemodna no 🙁 ale co ja mam poradzić na to, że tak kocham biel i kolory ziemi 😉 Chociaż w sumie kto tam wie może mi coś odbije na wiosnę i jakieś poduszki w takiej zieleni sobie zapodam 😉 Buźka!
A ja z mojej ulicy Szmaragdowej się nie wyprowadzam!!!
Fajnie, że postarałaś się go znaleźć we własnym otoczeniu. Kolor mi się podoba, nie jestem tylko do końca przekonana czy tylko w aranżacjach klasycznych. Myślę że w nowoczesnych wnętrzach też można coś fajnego z niego zrobić. Jako dopełnienie niebieskiej ściany spisywał się naprawdę dobrze. Zobaczymy co czas pokaże i czy pojawi się więcej fajnych aranżacji z Guilford Green w roli głównej lub dopełniającej.
Świetne spostrzeżenia i jakie owocne poszukiwania 🙂 ja, pomimo, że jestem absolutnie zakochana w bieli, kolorem Guilford Green jestem zachwycona, a nigdy bym nie pomyślała, że mi się jakaś blada zieleń będzie podobać 🙂 Pozdrowienia 🙂
Toż to prowansalski kolor, w wielu miasteczkach dominuje w zestawieniu z piaskową jasną żółcią, w okiennicach, drzwiach… i oczywiście dziękuję za żywe tło made in Galeria Wiejska Zawady Oleckie!:)
No to mamy rok prowansalski. Jak dla mnie, jest OK 🙂
Zielony zielonym, ale te jego meble!!! Boskie!
Ja też nie wykluczam, że wiosną znajdę w mieszkaniu całkiem sporo Guilford Green. Na przykład w sałatce 😉
Ani mi się waż stamtąd wyprowadzać! Szmaragdowy jest pod ścisłą ochroną 🙂
Pewnie, że nie tylko w klasycznych, ale to do klasycznych pasuje wręcz genetycznie. Też jednak uważam, że to zestawienie z niebieskim jest ciekawe. W moim wypadku jednak, Guilford Green może królować tylko na dodatkach i detalach. Chociaż… podczas wizyty w Vitra Museum widziałam w tamtejszej kantynie wielką ścianę całą pomalowaną na taki kolor i nie wyglądało to źle, ale było tam też bardzo dużo roślin.
Uważam, że nigdy nie można się poddawać i każdy kolor da się wybronić w odpowiedniej aranżacji. Guilford Green ma te zaletę, że nie jest nachalny, dzięki czemu da się go zastosować w zaskakujących zestawieniach. Bo kto by pomyślał, że znajdę ten kolor w mojej meksykańskiej chacie? 🙂
[…] Zgadzam się z Dagmarą z Forelements, że tegoroczny kolor promowany przez Benjamin Moore jest mocno […]